niedziela, 27 kwietnia 2014

#36 Żegnaj jedyny przyjacielu :(

Odcinek Trzydziesty Szósty
w którym idziemy na wyprawę

Spotkaliśmy się... chyba z Anią w naszym magazynie. Niestety ciężko było określić, gdyż postać miała na głowie hełm zasłaniający całą twarz...

Po chwili okazało się, że to faktycznie Ania i wcale nikt nie włamał nam się do domu. Powodem odziania Ani w pełne uzbrojenie była planowana wyprawa, na którą mieliśmy się zaraz wybrać.

Szybko jeszcze obeszliśmy różne sale i sprawdziliśmy, czy wszystko działa jak należy (działało) i, z mieczami w dłoniach wyszliśmy na zewnątrz. Nie odeszliśmy nawet kilku kroków od domu, kiedy usłyszeliśmy pierwsze charczenie zombiaków... to będzie ciężka wycieczka.

Przeszliśmy więc przez wioskę, zbierając przy okazji kilka jajek od powciskanych w płoty kurczaków (jakoś sobie upatrzyły płotki przy domkach wieśniaków na swoje żerdzie). Ania opowiedziała nam o celu naszej wyprawy - biomie zimowym. Jeszcze nigdy nie zapuściliśmy się w tak chłodne rejony.

Po co? Słyszeliśmy, że biegają tam wilcze watahy... oswoimy sobie psa, żeby bawił się z naszymi kotami.

Dotarliśmy do zimowego lasu dość szybko... i równie szybko przeszliśmy na jego drugą stronę - tak nam się przynajmniej zdawało. Po szybkim zerknięciu na mapę okazało się, że przekroczyliśmy na wznak jedynie mały odcinek ogromnego, świerkowego lasu.

Idąc dalej w głąb zimowego biomu natknęliśmy się na białe, śnieżne pszczoły, a nawet kilka uli od razu. Nawet się nie zorientowaliśmy kiedy minął cały dzień i powoli zaczynało zmierzchać... a my byliśmy w dziczy, bezbronni! (no, ok, może mieliśmy olbrzymie miecze, kilofy i ciężką zbroję, ale poza tym byliśmy bezbronni!)

Tuż po zapadnięciu zmroku natknęliśmy się na wilki i oswoiliśmy sobie jednego, żeby bronił nas przed potworami. Podekscytowani z faktu posiadania nowego przyjaciela - Burka - nawet nie myśleliśmy chować się na noc do jakiejś nory - odważnie brnęliśmy pomiędzy gęstymi drzewami.

W końcu się na nie natknęliśmy - dwa zombiaki i szkielet, które szybko wycięliśmy naszym solidnym mieczem i z pomocą nowego psa. Zaraz po tych pierwszych zupełnie znikąd zaczęły się pojawiać całe hordy potworów!

Wycięliśmy sobie drogę pomiędzy umarlakami aż do skraju lasu i wyszliśmy na zieloną trawkę równin, ale noc była jeszcze młoda. Po chwili natknęliśmy się na drzewo podobne do tego, w którym mieszkami... nie, zaraz, DWA takie drzewa tuż obok siebie!

Niestety, w ferworze walki ostrze naszego miecza zagłębiło się pomiędzy lśniące futro Burka... nasz przyjaciel odszedł śmiercią szybką i prawie bezbolesną, ale... ale jednak żal. Tak krótko z nami był.

Pokręciliśmy się jeszcze przy dwóch wielkich drzewach, szukając jakichkolwiek 'ciekawych skarbów', które moglibyśmy przynieść do domu z naszej wyprawy. Przy okazji weszliśmy do jakiejś przypadkowej dziury i zupełnie niespodziewanie znaleźliśmy loch! Może jednak będziemy mieć 'ciekawe skarby' do przyniesienia!

zobacz ten odcinek


> lista wykorzystanych modów dostępna jest na stronie aniapg.pl
> zobacz inne serie na kanale YouTube AniaPoGodzinach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz