niedziela, 30 marca 2014

#32 Jest ropa, czy jej nie ma?

Odcinek Trzydziesty Drugi
w którym szukamy ropy

Spotkaliśmy się z Anią odzianą w fikuśny, błyszczący skafander do nurkowania w naszym tradycyjnym już miejscu. Na początku sprawdziliśmy szybko, jak działają nasze crushery - maszyny do rozdrabniania stali na proszek, który wykorzystamy do zrobienia matowego, białego szkła. Potem zeszliśmy kilka pięter, mijając przy okazji brodawki Ani, aż dotarliśmy do wielkiego, długiego tunelu... prowadzącego do miejsca, w którym Ania znalazła wcześniej ropę.

Niestety okazało się, że tej właśnie ropy było bardzo mało i cała została już wyssana rurociągiem do jednego z naszych olbrzymich zbiorników... ledwie pokrywając jego dno.

Ropa potrzebna nam będzie do przerobienia na paliwo, gdyż w końcu chcemy ruszyć z naszą kolejką. Dlatego dzisiaj będziemy musieli jej poszukać.

Po krótkiej wizycie przy zbiornikach pobiegliśmy dalej tunelem wzdłuż rurociągu, mijając po drodze wielkie jaskinie i wąwozy pełne ciekawych rud, których jeszcze nie wykopaliśmy. Po pewnym czasie wytężonego biegu dotarliśmy na powierzchnię (na bagna, ale zupełnie inne niż te koło Instytutu), gdzie wciąż pracowała pompa do wyssania ropy i... wskoczyliśmy w dziurę, która była ujściem ropy z pod ziemi!

Po krótkim opadaniu w całkowitych ciemnościach wpadliśmy do małej, okrągłej jaskini, pełnej Petroleum i złota.

Wypłynęliśmy (powoli!) na powierzchnię i rozejrzeliśmy się dookoła, zanim obraliśmy kierunek na pustynię leżącą nieopodal, na której Ania zauważyła kilka złóż ropy. Okazało się, że były całkiem spore i wyglądały dojść majestatycznie, kiedy rozlewały się swoją gęstą czernią po złotym piasku pustyni o wschodzie słońca... ach, zagalopowaliśmy się trochę.

Daliśmy nura do kolejnego ujścia ropy, które kończyło się dosyć sporą, kulistą jaskinią. Niestety nie byliśmy pewni jakości tegoż surowca - może jakieś wredne, pustynne gnomy krążyły gdzieś w okolicy i rozwadniały ropę ot tak, dla hecy - więc nie postawiliśmy jeszcze pompy i rur... trzeba to będzie przebadać.

Po sprawdzeniu ostatniego złoża udaliśmy się z powrotem do domu.

Od razu wyjęliśmy stalowy proszek z crusherów i złapaliśmy jeszcze trochę szklanego pyłu, po czym wrzuciliśmy je do naszych super-ultra-mega wydajnych piecyków... i skleiwszy to wszystko w białe szkło poszliśmy do Instytutu.

Ania pokazała nam budynek główny - przy pustyni - oraz wieżę, która... która jeszcze nie ma wyraźnego zastosowania, ale na pewno się do czegoś przyda. Niestety nie była zadowolona z efektów swojej pracy, zatem szybko zabraliśmy się za przebudowę.

zobacz ten odcinek



niedziela, 23 marca 2014

#31 Głupie panele słoneczne!

Odcinek Trzydziesty Pierwszy
w którym bawimy się roślinnością

Jak zwykle spotkaliśmy się w magazynie przy naszych ulepszonych piecach. Okazało się, że od naszej ostatniej wyprawy Ania znalazła w końcu nawet dwa ghasty i zabiwszy je pozyskała dwie łzy, które potrzebne nam były do zrobienia jednego ulepszenia do pieca.

Okazało się, że nawóz, który zbieraliśmy do nawożenia pól eksperymentalnych... nie będzie na nich działał. Na szczęście mieliśmy sporo odpadków z kompostownika, więc zrobiliśmy sobie odpowiednią mieszankę z nich. Poza tym zrobiliśmy specjalne środki do tępienia chwastów.

Potem przeszliśmy się obejrzeć nasze zbiorniki, które w większości są już pozapełniane różnymi substancjami. Poza tym, Ania pokazała nam nowe, ulepszone skrzynie, w których mieści się więcej rzeczy bez konieczności poszerzania magazynu. Pokręciliśmy się jeszcze chwilę po domu, sprawdziliśmy, czy wszystko działa jak należy, czy olej wyciska się z nasion...

I polecieliśmy teleportem na bagna, do instytutu. Póki co sprawdzamy na razie glebę, więc nie przeprowadzaliśmy jeszcze żadnych eksperymentów i krzyżówek na sadzonkach. Postawiliśmy za to maszynę nadzorującą uprawy, która wyręcza nas w bieganiu (do tego jest w pełni ekologiczna, bo zasilają ją panele słoneczne).

W końcu dokonaliśmy kilku krzyżówek na jednym polu... z netherowych brodawek i zboża wyszły nam kwiaty, hm. W różnych kolorach. Niestety póki co nie skrzyżowały nam się jeszcze arbuzy z dyniami, ale rosną, więc wkrótce powinniśmy zobaczyć jakieś efekty.

Wróciliśmy do domu po nawóz, przy okazji Ania opowiadała nam o planach na metro/kolejkę podziemną... wszystko jest jeszcze do zrobienia, chociaż wydaje się, że już tyle osiągnęliśmy!

Tak więc zaopatrzywszy się w nawóz i środek na chwasty wróciliśmy na pola i załadowaliśmy maszyny nadzorujące uprawy. Weszliśmy do jeszcze niewybudowanego budynku instytutu, zeszliśmy na dół... i zobaczyliśmy olbrzymi, długi tunel, który prowadzi prosto do naszego domu! Przy okazji znaleźliśmy opuszczoną kopalnię.

Przebiegliśmy się tym tunelem, co trwało bardzo długo... ale powinno być całkiem przyjemną podróżą nad malowniczymi jeziorkami lawy kiedy już postawimy tam tory pod kolejkę.

Weszliśmy po schodkach do domu i z zapowiedzią niespodzianki na następne spotkanie, poszliśmy pożegnać się w wiosce.

zobacz ten odcinek



niedziela, 16 marca 2014

#30 Badania nad GMO?

Odcinek Trzydziesty
w którym sadzimy rośliny i szukamy ghastów

Spotkaliśmy się znowu w magazynie, gdzie od razu okazało się, że jeden z bojlerów wysiadł... bo brakowało wystarczającej ilości koksu do grzania w nim (jednak ten jeden działający w zupełności nam wystarczy). Mamy w planach przerobić drugi bojler tak, aby chodził nie na paliwo stałe, tylko płynne. Sprawdziliśmy szybko czy nasza automatyczna farma drzew odpowiednio funkcjonuje... nadmiaru jabłek i sadzonek musieliśmy pozbyć się w maszynie do recyclingu.

Ania pokazała nam nowy piekielny piec, który przepala rudy w iście piekielnym tempie... do tego dzięki odpowiednim ulepszeniom z jednej rudy daje dwie sztabki przepalonego materiału. Mamy szalony pomysł przerobienia WSZYSTKICH piecyków z naszego domu na takie... będzie to bardzo drogie przedsięwzięcie, ale powinno prawie od razu się zwrócić.

Okazało się, że problem z kreozotem, który od pewnego czasu zatrzymywał naszą produkcję koksu wynikał po pierwsze z zapełnienia całego już zbiornika, a po drugie z odległości do kolejnego zbiornika. Ustawiliśmy więc kotwicę pod drugim zbiornikiem i teraz wszystko przepływa już bez problemów.

Poszliśmy teleportem na bagna, gdzie Ania postawiła już fundamenty Instytutu... który będzie wielki, jak zostanie już ukończony. Gotowe były już eksperymentalne pola uprawne, na których mogliśmy stawiać pierwsze sadzonki... do tego trzeba będzie pewnie zasypać pobliskie jeziorka, żeby powstało trochę miejsca pod nowe szklarnie.

Wsadziliśmy w pole specjalne tyczki, na których będą mogły opierać się nasze sadzonki... liczyliśmy na ciekawe krzyżówki genetyczne, dlatego sadziliśmy naprzemiennie dwa gatunki, między którymi zrobiliśmy kratkę na nową roślinę.

Wróciliśmy do domu w celu wybrania się do Netheru. Oczywiście najpierw musieliśmy zmienić trochę odzienie, bo co prawda strój pszczelarski jest świetną ochroną przed żądłami pszczół, ale słabo sprawdza się przeciwko potworom.

Po przebraniu przeszliśmy przez portal i znaleźliśmy się w Netherze. Polowaliśmy tym razem na ghasta, bo potrzebna nam była co najmniej jedna łza... na wszelki wypadek wróciliśmy na moment do domu po łuk. Musieliśmy go jednak zrobić, bo normalnie nigdy nie korzystamy z broni dystansowej. Po dokupieniu strzał ponownie przeszliśmy przez portal i zabraliśmy się za poszukiwania ghasta. Jak na złość nigdzie go nie było, kiedy był potrzebny. Poszliśmy więc w stronę twierdzy, pamiętając, że ostatnio gdzieś w jej okolicy nas nękał... ale jak na złość nigdzie nie mogliśmy go znaleźć. W ogóle nie mogliśmy znaleźć żadnych potworów, zupełnie tak, jakby przed nami uciekły!

Pokręciliśmy się chwilę po twierdzy, ale nie mogąc nikogo znaleźć postanowiliśmy zakończyć wyprawę.

zobacz ten odcinek



niedziela, 9 marca 2014

#29 Oł je! Moja pierwsza automatyczna farma :)

Odcinek Dwudziesty Dziewiąty
w którym tworzymy automatyczną farmę drzew

Spotkaliśmy się w magazynie, gdzie od naszego ostatniego posiedzenia powstała już cała maszyneria do tworzenia pary wodnej. Na proces ten szły niesamowite ilości węgla i koksu (musieliśmy dodatkowo kupować węgiel w sklepiku), a sam koks tworzył się tak powoli... jednak bojlery musiały być utrzymywane cały czas w temperaturze 1000 stopni Celsjusza.

Planujemy wykonać automatyczną farmę drzew, która posłuży nam do produkcji węgla drzewnego (portfele piszczą nam już od ciągłego kupowania węgla w sklepiku), która z kolei będzie zasilana przez parę wodną z zasilanych przez ten węgiel drzewny bojlerów... wytworzy się swoisty 'krąg życia'.

Dokładniej dowiedzieliśmy się, że para wodna potrzebna jest do napędzenia turbin, które wytwarzają prąd elektryczny następnie magazynowany w maszynie o nazwie MFE... strasznie to wszystko skomplikowane.

Zajęliśmy się robieniem naszej szkółki leśnej i tartaku w jednym. Musieliśmy wykorzystać do tego Farmblocki, które będą prowadziły automatyczny nadzór nad sadzonkami i ścinały dorosłe już drzewa. Następnie drewno będzie trafiało do piecyka parowego, gdzie przetworzy się w węgiel drzewny.

Ania pokazała nam też fasady, które udało się wykonać przy użyciu laserów (od których to wszystko się przecież zaczęło!). Jednak postanowiliśmy nie zasłaniać rur, którymi węgiel i koks dostają się do bojlerów, bo musimy widzieć, czy jeszcze coś tam wędruje.

Poszliśmy na halę ze zbiornikami. Tank z kreozotem zapełnił nam się już w ponad połowie, a nadal nie wiedzieliśmy, co z tym całym kreozotem zrobić...

Po ustawieniu wszystkich potrzebnych elementów, okazało się, że nasza automatyczna farma drzew... działa! I to bardzo wydajnie.

Na koniec bardzo niespodziewanie zginęliśmy, próbując zeskoczyć na jedną rurkę w bojlerowni. Podobno większość wypadków ma miejsce w domu...

zobacz ten odcinek



niedziela, 2 marca 2014

#28 Przeklęta dziura - ale się wystraszyłam!

Odcinek Dwudziesty Ósmy
w którym robimy bojlery

Spotkaliśmy się z Anią... odzianą w strój pszczelarza. Nareszcie, po długim czasie zbierania propolisu od pszczół udało nam się utkać odpowiednią odzież ochronną! Ania pokazała nam stół montażowy, na którym będziemy mogli wykonać fasady do okrycia rur i kabli. Niestety, potrzebuje on do tego wielkich ilości energii...

Póki co zajęliśmy się wykonaniem kryształowej skrzyni, do której fasady będą wpadały (same). Była dość... kosztowna, ale zajmując tylko jeden metr sześcienny jest w stanie pomieścić więcej przedmiotów, niż dwie podwójne skrzynie. Ustawiliśmy ją obok naszego stołu montażowego.

Nad stołem powiesiliśmy trzy lasery, które potrzebują niesamowitych ilości prądu. Stąd powstała potrzeba stworzenia dodatkowej hali za stołem montażowym, gdzie umieścimy wielkie bojlery do tworzenia pary wodnej.

Na początek musieliśmy scraftować sobie paleniska, które potem ustawiliśmy w nowej hali. Na nich, cztery metry w górę ustawiliśmy bloki bojlera wysokociśnieniowego... i gotowe. Wszystko powinno działać. Dodatkowo zrobiliśmy jeszcze wielki żelazny zbiornik na wodę, która będzie przepływać rurami do bojlerów.

Chcieliśmy zrobić jeszcze źródło wody za zbiornikiem i... i prawie spadliśmy do hali poniżej, prosto na zbiornik z lawą. Życie na krawędzi pełną gębą! Przy najbliższej okazji ustawimy jeszcze dwa żelazne zbiorniki, żeby trzymać w nich nadmiar pary wodnej z bojlerów. Posłuży nam do zasilania innych maszyn.

Wyszliśmy z domu i w drodze do wioski natknęliśmy się na bardzo... oryginalny kolaż kurczakowo-słupkowy. Już w wiosce zobaczyliśmy motyle wesoło latające w alejkach między domkami. Ania pokazała nam jeszcze sad czereśniowy, który założyła z sadzonek pozyskanych od jednego z osadników. Niestety, póki co nie dają jeszcze żadnych owoców...

Okazało się, że pszczoły z naszej przydomowej pasieki pozapylały drzewa dookoła, dzięki czemu dają trochę inne sadzonki. Nie umieliśmy jednak odpowiednio ich posadzić.

zobacz ten odcinek