środa, 30 października 2013

#10 Wyprawa do twierdzy :)

Odcinek Dziesiąty
w którym bijemy się z potworami

Spotkaliśmy się z Anią ubraną w ciężką zbroję. Dowiedzieliśmy się, że od naszego ostatniego spotkania w domu wybuchł pożar, który strawił połowę magazynu... na szczęście wszystko udało się opanować i po zniszczeniach nie ma już śladu.

Powstała też mała biblioteczka z księgą do zaklinania narzędzi i broni, z racji, że mamy już dużo doświadczenia i możemy coś z tym zrobić.

Trzeba będzie zrobić mobgrinder. Skoro mamy już stół do zaklęć, musimy z niego korzystać.

Wioskowa szkoła została wykończona i teraz małe, wioskowe dzieci mają gdzie się uczyć o... o różnych rzeczach. Może któreś z nich wynajdzie kiedyś lekarstwo dla zombie.

Po szybkim obejściu szkolnych włości wróciliśmy do naszego domu i zeszliśmy na dół, do Netherowego portalu. Ania znalazła w Netherze twierdzę, którą chcemy splądrować.

Od razu po wejściu trafiliśmy na ghasta, który zaczął bombardować nas swoimi kulami. Nawet nie próbowaliśmy z nim walczyć, tylko szybko pobiegliśmy po zrobionej przez Anię ścieżce (w towarzystwie prawdziwych zombie świnek). Zgubiliśmy potwora dopiero przy twierdzy, więc poczuliśmy się... umiarkowanie bezpieczni i spokojnie zaczęliśmy zwiedzać. To znaczy, spokojnie było do czasu, gdy napadły nas czarne szkielety.

Korytarze były kręte i generalnie ciężko było orzec, dokąd zmierzamy, do tego cały czas towarzyszyły nam ghastowe jęki (jednak nas skubaniec znalazł). W pewnym momencie z oddali zobaczyliśmy blaze'a, który wtórował jęczeniu duszka swoim głębokim basem. Udało nam się znaleźć skrzynkę z krzesiwem i końską zbroją... kto normalny trzyma krzesiwo w Netherze...

Następna skrzynka była już owocniejsza, udało nam się znaleźć siodło, w kolejnej były diamenty, w kolejnej jeszcze jedno siodło... powoli brakowało nam miejsca. Udało nam się wyjść z krętych korytarzy z życiem i przyspieszonym krokiem, z duszą na ramieniu wybiegliśmy z Netheru (walcząc po drodze z hordami potworów!). Niestety razem z nami przeniósł się jeden świniak... niestety dla niego.

Odłożyliśmy nasze łupy do skrzynek. Przydadzą się w następnych wyprawach.

zobacz ten odcinek



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz