Odcinek Szesnasty
w którym nic się nie udaje
Na początek postanowiliśmy wybrać się na ryby - wzięliśmy ze sobą wędki, przynętę i byliśmy gotowi. Oczywiście wyruszyliśmy po świcie, tak, jak wędkarze z prawdziwego zdarzenia... do tego niewyspani (...z prawdziwego zdarzenia). Doszliśmy do małego jeziorka, zarzuciliśmy wędki i... czekaliśmy.
Po chwili złowiliśmy rybkę i wybraliśmy się na poszukiwania dzikich kotów do dżungli. Niestety żadnego nie znaleźliśmy i nie oswoiliśmy sobie nowego Kocisa.
Wróciliśmy do domu, żeby zrobić maszynę, która powstrzyma nasz batbox przed wybuchaniem. Kosztowała nas cztery z naszych pięciu diamentów i sporo czerwonego proszku i złota... kosztowne ustrojstwo, ale miejmy nadzieję, że zadziała.
Zrobiliśmy ją więc i ustawiliśmy, przy okazji zmieniając trochę ułożenie dotychczasowych maszyn... niestety nic nie zadziałało! Nasz batbox dalej wybuchał jak fajerwerki w Sylwestra...
W żałobnej atmosferze pożegnaliśmy się z Anią. Fizykami kwantowymi jeszcze nie jesteśmy...
w którym nic się nie udaje
Na początek postanowiliśmy wybrać się na ryby - wzięliśmy ze sobą wędki, przynętę i byliśmy gotowi. Oczywiście wyruszyliśmy po świcie, tak, jak wędkarze z prawdziwego zdarzenia... do tego niewyspani (...z prawdziwego zdarzenia). Doszliśmy do małego jeziorka, zarzuciliśmy wędki i... czekaliśmy.
Po chwili złowiliśmy rybkę i wybraliśmy się na poszukiwania dzikich kotów do dżungli. Niestety żadnego nie znaleźliśmy i nie oswoiliśmy sobie nowego Kocisa.
Wróciliśmy do domu, żeby zrobić maszynę, która powstrzyma nasz batbox przed wybuchaniem. Kosztowała nas cztery z naszych pięciu diamentów i sporo czerwonego proszku i złota... kosztowne ustrojstwo, ale miejmy nadzieję, że zadziała.
Zrobiliśmy ją więc i ustawiliśmy, przy okazji zmieniając trochę ułożenie dotychczasowych maszyn... niestety nic nie zadziałało! Nasz batbox dalej wybuchał jak fajerwerki w Sylwestra...
W żałobnej atmosferze pożegnaliśmy się z Anią. Fizykami kwantowymi jeszcze nie jesteśmy...
zobacz ten odcinek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz