niedziela, 9 lutego 2014

#25 33 minuty niczego ;)

Odcinek Dwudziesty Piąty
w którym zaklejamy jezioro

Tym razem spotkaliśmy się przy piecach hutniczych, nie w magazynie. Mieliśmy mały kryzys pojemnościowy - puszki kreozotu wysypywały nam się ze skrzynek - i trzeba będzie wymyślić, co z tym zrobić. Ania pokazała nam nowe maszyny, które dołączyły do maszyny tkającej przy teleportach. Potrzebowaliśmy zrobić większe ilości specjalnych ramek dla pszczół, stąd konieczność posiadania tego wszystkiego... Poza tym Ania zrobiła też wyciskarkę oleju z nasion (w końcu będzie można coś zrobić z ich nadmiarem).

Po chwili przeszliśmy żółtym teleportem na bagna i poszliśmy do naszej bagiennej pasieki, gdzie pszczoły są wyjątkowo ospałe i pracują tak, jak żółto-czarne paskowane ślimaki. Tuż obok pasieki bagiennej postawiliśmy pustynną, z której pszczoły nie są już tak powolne... ale za to są cholernie agresywne i jedna z nich musiała nas użądlić.

Wróciliśmy więc do domu, żeby się podleczyć i jeszcze chwilę pogrzebaliśmy przy naszych maszynach. Potem
wyszliśmy na dwór obejrzeć farmy i pasieki 'przydomowe'. Okazało się, że obecność pszczół przyczyniła się do niewytłumaczalnej ewolucji drzew - przy ścięciu ze zwykłej brzozy wypadały inne sadzonki. Będzie trochę materiałów do badań w instytucie.

Po pozbieraniu plastrów miodu z kolejnych pasiek (i kolejnych użądleniach) wróciliśmy do domu się przespać, jednak przed snem poszliśmy jeszcze odłożyć nasze nowe zdobycze do odpowiednich skrzynek. I zutylizowaliśmy kilka pszczół (maszyna do mordowania pszczół dalej wzbudza w nas mimowolne dreszcze).

W końcu, nie mogąc zasnąć, poszliśmy jednak na bagna w celu zasypania jeziora... nie chcieliśmy, żeby jakakolwiek woda wdarła nam się do Instytutu.

zobacz ten odcinek



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz