niedziela, 23 lutego 2014

#27 Robię porządki ;)

Odcinek Dwudziesty Siódmy
w którym Ania robi wielkie porządki

Spotkaliśmy się w magazynie, ale... czegoś nam brakowało. W pomieszczeniu, w którym z reguły stały rury z lawą było pusto! Same rury były już niepotrzebne, bo przepompowaliśmy lawę i paliwo do zbiorników na hali...

Poszliśmy więc zobaczyć, czy i tam się coś zmieniło. I tak - powstały już dwa z pięciu planowanych zbiorników, w których zalegały już drobne ilości (około czterech tysięcy wiaderek, pfff) właśnie lawy i paliwa. Z hali przeszliśmy do pomieszczenia z teleportami i pokręciliśmy się chwilkę przy maszynach.

W pomieszczeniu, w którym wcześniej stały rury z lawą i paliwem chcemy teraz umieścić laser, który będzie robił fasady do zakrycia kabli. Ania pokazała nam fajny patent na zarabianie na złocie (do tego pozyskiwaliśmy przy tym sporo doświadczenia)... kiedy otworzyła jedną skrzynkę, była w prawie połowie zapełniona złotymi sztabkami. Wszystko legalnie, bez żadnych przekrętów (ani wycieczek do Las Vegas)!

Kiedy już zrobiliśmy wszystko, co musieliśmy zrobić w domu wybraliśmy się na wycieczkę do wioski, gdzie wciąż staramy się zwalczyć masową bezpłodność wieśniaków.

Nie mając już żadnej nadziei, w czasie od naszego ostatniego spotkania Ania... zabiła kilkunastu wieśniaków. A że oni lubili zawsze kłębić się razem w małych domkach, zrobiło im się tak jakoś samotnie i... i udało się! Nareszcie się rozmnażają! (Niestety w trakcie wybijania osadników oberwało się też Józefom, więc na ich zastępstwo jeszcze czekamy)

Z wioski poszliśmy na naszą farmę kaktusów, a stamtąd znowu do domu, gdzie zaczęliśmy robić wielkie porządki. Szykujemy się na budowę wielkich maszyn parowych...

zobacz ten odcinek



niedziela, 16 lutego 2014

#26 Mam "tankowiec" ;)

Odcinek Dwudziesty Szósty
w którym tworzymy zbiorniki

Absolutnie wyjątkowo nie spotkaliśmy się nawet w domu, ale przed nim - przy farmach. Ścięliśmy dynie na sprzedaż i wysłuchaliśmy opowieści Ani o zmianach, jakie zaszły od naszego ostatniego spotkania. Wciąż walczymy o jedwabny propolis od pszczół, bo naprawdę potrzebujemy specjalnego ubrania dla pszczelarzy... Już naprawdę dosyć tych wszystkich użądleń!

Po grzebaniu w ulach weszliśmy do domu, gdzie powstało nowe pomieszczenie, pierwotnie przewidziane dla brodawek Ani, jednak w końcu postanowiliśmy wstawić tam wielkie zbiorniki na kreozot i... i wszystkie inne płyny, które już nam się wylewają ze skrzyń.

Rankiem poszliśmy do wioski, gdzie po metamorfozie domku schadzek - teraz jest dopasowany do reszty budynków - wieśniacy dalej złośliwie odmawiają rozmnażania się... ale chociaż pojawił się drugi Józef.

Wróciliśmy więc z powrotem do domu, po drodze sprawdzając, czy kaktusy nie wysypują się ze skrzynki (wzięliśmy kilkadziesiąt na sprzedaż, na szczęście jakoś się nie pokłuliśmy). Za pieniądze pozyskane z ich sprzedaży kupiliśmy więcej nasion na olej.

W końcu poszliśmy obejrzeć halę ze zbiornikami, gdzie póki co jeden był pusty, a drugi prawie w połowie wypełniony kreozotem. Poza tym przygotowane było jeszcze miejsce na pięć kolejnych zbiorników. W przyszłości mamy zamiar połączyć zbiorniki z odpowiednimi maszynami pozyskującymi dane surowce, aby kreozot, olej i inne płyny przelewały się do nich automatycznie.

Z racji, że już prawie wszystko, co było nam potrzebne mamy zrobione, zajęliśmy się teraz aspektem wizualnym. Nieprzyjemnie patrzyło nam się na gołe rury i kable wędrujące wzdłuż ścian, więc Ania wpadła na pomysł stworzenia ścianek maskujących... trochę to zajmie, ale przynajmniej w domu będzie przyjemniej.

Na koniec dowiedzieliśmy się, że będziemy ustawiać lasery, do których potrzebujemy olbrzymią ilość mocy... prawdopodobnie nasze zwykłe silniki nie wystarczą.

zobacz ten odcinek



niedziela, 9 lutego 2014

#25 33 minuty niczego ;)

Odcinek Dwudziesty Piąty
w którym zaklejamy jezioro

Tym razem spotkaliśmy się przy piecach hutniczych, nie w magazynie. Mieliśmy mały kryzys pojemnościowy - puszki kreozotu wysypywały nam się ze skrzynek - i trzeba będzie wymyślić, co z tym zrobić. Ania pokazała nam nowe maszyny, które dołączyły do maszyny tkającej przy teleportach. Potrzebowaliśmy zrobić większe ilości specjalnych ramek dla pszczół, stąd konieczność posiadania tego wszystkiego... Poza tym Ania zrobiła też wyciskarkę oleju z nasion (w końcu będzie można coś zrobić z ich nadmiarem).

Po chwili przeszliśmy żółtym teleportem na bagna i poszliśmy do naszej bagiennej pasieki, gdzie pszczoły są wyjątkowo ospałe i pracują tak, jak żółto-czarne paskowane ślimaki. Tuż obok pasieki bagiennej postawiliśmy pustynną, z której pszczoły nie są już tak powolne... ale za to są cholernie agresywne i jedna z nich musiała nas użądlić.

Wróciliśmy więc do domu, żeby się podleczyć i jeszcze chwilę pogrzebaliśmy przy naszych maszynach. Potem
wyszliśmy na dwór obejrzeć farmy i pasieki 'przydomowe'. Okazało się, że obecność pszczół przyczyniła się do niewytłumaczalnej ewolucji drzew - przy ścięciu ze zwykłej brzozy wypadały inne sadzonki. Będzie trochę materiałów do badań w instytucie.

Po pozbieraniu plastrów miodu z kolejnych pasiek (i kolejnych użądleniach) wróciliśmy do domu się przespać, jednak przed snem poszliśmy jeszcze odłożyć nasze nowe zdobycze do odpowiednich skrzynek. I zutylizowaliśmy kilka pszczół (maszyna do mordowania pszczół dalej wzbudza w nas mimowolne dreszcze).

W końcu, nie mogąc zasnąć, poszliśmy jednak na bagna w celu zasypania jeziora... nie chcieliśmy, żeby jakakolwiek woda wdarła nam się do Instytutu.

zobacz ten odcinek