Odcinek Pięćdziesiąty
w którym walczymy ze smokiem
w którym walczymy ze smokiem
Spotkaliśmy się z Anią w magazynie (jak to już kiedyś mieliśmy w zwyczaju) w pełnym uzbrojeniu... nie wiedzieliśmy jeszcze, o co dokładnie chodzi, do póki Ania nie zapoznała nas z planem wycieczki - wybieraliśmy się właśnie do Kresu, by zgładzić okrutną poczwarę, która tam grasuje.
Zanim jednak wyruszyliśmy musieliśmy obkupić się jeszcze w strzały i zakląć nasze łuki. Kupiliśmy też materiały na oczy kresu i zrobiliśmy kilka, żeby uruchomić portal. Mając to wszystko na podorędziu byliśmy już gotowi ruszyć do twierdzy.
Podróż zajęła nam kilka dni, a na miejscu okazało się, że w portalu brakowało aż dziewięciu oczu... ale po wsadzeniu wszystkich na miejsce od razu wytworzył się portal. Nie tracąc już czasu na zbytnie zastanawianie się, wskoczyliśmy w sam środek...
... i pojawiliśmy się w Kresie, gdzie od razu zaatakował nas Smok! Szybko uciekliśmy z platformy, na której staliśmy i pomagając sobie brukiem i kamieniami dostaliśmy się na główną wyspę Kresu. Spróbowaliśmy zaatakować wieżyczki leczące Smoka, ale bestia nie była głupia i wiedziała, że musi ich bronić za wszelką cenę... także już po kilku chwilach byliśmy nieźle poobijani. Przynajmniej nie ział ogniem.
Gdyby tego wszystkiego było mało, nie mogliśmy dosięgnąć do najwyższych wieżyczek i atakowały nas okoliczne Endermany.
Rozbijając wieże nawet nie zauważyliśmy, że w pewnym momencie... zgubiliśmy Smoka. Poczwara była jednak dosyć spora i nie miała zbytnio gdzie się schować, tak więc po chwili namierzyliśmy go ponownie. Bez swoich leczących wieżyczek nie był już takim chojrakiem i udało nam się go trochę poobijać z dystansu.
Po wielu godzinach walki i ciągłego uciekania, Smok dostał ostatnią strzałę... i wybuchł, wyrzucając z siebie wiele kul doświadczenia i Smocze Jajo (więc jednak to była samica!). Następnych kilka godzin spędziliśmy na bieganiu za uciekającym jajkiem...
I tyle. Zabiliśmy Smoka i otrzymaliśmy jajo. Pora wrócić do domu...
Zanim jednak wyruszyliśmy musieliśmy obkupić się jeszcze w strzały i zakląć nasze łuki. Kupiliśmy też materiały na oczy kresu i zrobiliśmy kilka, żeby uruchomić portal. Mając to wszystko na podorędziu byliśmy już gotowi ruszyć do twierdzy.
Podróż zajęła nam kilka dni, a na miejscu okazało się, że w portalu brakowało aż dziewięciu oczu... ale po wsadzeniu wszystkich na miejsce od razu wytworzył się portal. Nie tracąc już czasu na zbytnie zastanawianie się, wskoczyliśmy w sam środek...
... i pojawiliśmy się w Kresie, gdzie od razu zaatakował nas Smok! Szybko uciekliśmy z platformy, na której staliśmy i pomagając sobie brukiem i kamieniami dostaliśmy się na główną wyspę Kresu. Spróbowaliśmy zaatakować wieżyczki leczące Smoka, ale bestia nie była głupia i wiedziała, że musi ich bronić za wszelką cenę... także już po kilku chwilach byliśmy nieźle poobijani. Przynajmniej nie ział ogniem.
Gdyby tego wszystkiego było mało, nie mogliśmy dosięgnąć do najwyższych wieżyczek i atakowały nas okoliczne Endermany.
Rozbijając wieże nawet nie zauważyliśmy, że w pewnym momencie... zgubiliśmy Smoka. Poczwara była jednak dosyć spora i nie miała zbytnio gdzie się schować, tak więc po chwili namierzyliśmy go ponownie. Bez swoich leczących wieżyczek nie był już takim chojrakiem i udało nam się go trochę poobijać z dystansu.
Po wielu godzinach walki i ciągłego uciekania, Smok dostał ostatnią strzałę... i wybuchł, wyrzucając z siebie wiele kul doświadczenia i Smocze Jajo (więc jednak to była samica!). Następnych kilka godzin spędziliśmy na bieganiu za uciekającym jajkiem...
I tyle. Zabiliśmy Smoka i otrzymaliśmy jajo. Pora wrócić do domu...
zobacz ten odcinek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz